On dzisiaj wrócił późno i śmierdział piwskiem. Zawsze jak wypije to chce się tulić i miziać.
nie, żebym narzekała – chłopaki w parku mówią, że u nich po pijaku to i butem można dostać a ten rudy z krzywymi zębami gadał, że dostał parę razy kopa. Jeszcze się pacan chwali…
A mój rwie się do tulenia. Śmierdzi przy tym tak bardzo, że łeb obracam bo mnie trzącha.
Najgorsze, że przy tym niezdarny jest taki i co chwilę, albo stuknie albo przydepnie na ogon.
A się kurde układałam ze 2 godziny – dali mi nowy koc i trzeba było go kawał czasu memłać i mietolić nim przeszedł moim zapachem i dało się oczy zamknąć – no ale wtedy wpadł zapity książe i mnie wytargał z barłogu. Letko nie jest – leży teraz na brzuchu i rzęzi – nawet nie chrapie ale rzęzi…
Nic – chyba się położę.
Wozy jeżdżą za oknem a światło reflektorów biega po ścianach. Czasami gapie się na nie godzinami – każde jest trochę inne – kiedyś widziałam takie w kształcie spaniela z uszami do góry. Od tamtej pory codziennie przed snem gapie się długo aż światełka zaczynają mieszać się ze sobą, mrygać i podskakiwać – wtedy powieki mi opadają i znikam aż do rana.